dr hab. prof. UAM Jacek Pyżalski
ekspert EduAkcji
Wiele osób zapytanych, jak należy działać, wskazuje na konieczność prowadzenia zajęć edukacyjnych (na przykład warsztatów na temat przemocy). Warto jednak, nie negując wartości takich zajęć, mieć świadomość, że ani nie są one wystarczającym sposobem na znaczące zredukowanie przemocy w klasie, ani z pewnością nie rozwiążą problemu wystarczająco.
Powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć jest truizmem. Jest ono jednak prawdziwe i odnosi się w sposób szczególny do problemu przemocy rówieśniczej. Kwestia ta sprowadza się do istotnego pytania: czy szkoła i nauczyciele mogą zrobić cokolwiek w zespole klasowym, gdzie nie występuje przemoc rówieśnicza, aby taka przemoc nie pojawiła się lub przynajmniej w znaczący sposób zmniejszyło się ryzyko jej zaistnienia. Wiele osób zapytanych, jak należy działać, wskazuje na konieczność prowadzenia zajęć edukacyjnych (na przykład warsztatów na temat przemocy). Warto jednak, nie negując wartości takich zajęć, mieć świadomość, że ani nie są one wystarczającym sposobem na znaczące zredukowanie przemocy w klasie, ani z pewnością nie rozwiążą problemu wystarczająco. Co więc rozwiąże go skutecznie? Okazuje się, że przemocy najlepiej przeciwdziała budowanie tego, co jest jej przeciwieństwem, czyli nawiązywanie prawidłowych i pozytywnych więzi między młodymi ludźmi.
Sznurki, linki, nitki
Aby zrozumieć, jak dobre relacje przeciwdziałają przemocy rówieśniczej, warto skorzystać z symboliki. Zobrazujmy sobie relacje między młodymi ludźmi za pomocą sznurków czy linek. Przyjmijmy, że im grubszy sznurek łączy dane osoby, tym relacja jest lepsza i głębsza. Bez trudu zrozumiemy, że nawet w tej samej szkole liczba i grubość takich sznurków będzie odmienna w różnych zespołach klasowych. W niektórych wprawdzie grube liny połączą młodych ludzi, ale takich lin będzie niewiele, i nie będą im towarzyszyły cieńsze linki łączące tych silnie zaprzyjaźnionych uczniów z innymi osobami. Będą takie zespoły, gdzie sznurków będzie dużo i będą one łączyć wszystkich ze wszystkimi. Czasami z kolei sznurków łączących wiele osób będzie bardzo dużo, ale nie będą one dość grube (czyli relacje będą słabe, powierzchowne). W zespole klasowym może również zdarzyć się, że do niektórych uczniów nie prowadzi żaden sznurek, ale może być odwrotnie, że każdy ma jakieś relacje z innymi. Warto przy tym pamiętać, że czynny bullying (bicie, przezywanie, cyberprzemoc) poprzedza często sytuacja, gdy przez długi czas ktoś jest „tylko” wykluczony, a więc nie prowadzą do niego żadne nitki czy sznurki.
Co te sznurki dają w kontekście przeciwdziałania przemocy między młodymi ludźmi? Po pierwsze, kiedy łączy mnie z kimś sznurek, to nie mam ochoty robić mu niczego nieprzyjemnego (bez względu na formę i to, czy jest to robione tradycyjnie, czy online). To już jest bardzo ważne, szczególnie że sznurki te mają takie oddziaływanie nawet wtedy, kiedy nauczyciel nie jest obecny przy uczniach (na przykład na podwórku bądź gdy uczniowie sami korzystają z internetu). Po drugie, sznurek (relacja) sprawia, że chcemy traktować drugą osobę pozytywnie, na przykład pomóc jej w czymś, poczęstować ją, zaprosić do wspólnego działania. Jasne jest zatem, że to, co potęguje takie działania uczniów, jest pożądane. Więc nawet w sytuacjach kryzysu w relacjach czy konfliktów, które są przecież w życiu nieuniknione, sznurki sprawiają, że potrafimy się zatrzymać, czasami przeprosić, działamy mniej emocjonalnie i impulsywnie. Mamy także potencjał do tego, aby stanąć w obronie kogoś, z kim łączy nas sznurek, gdy źle traktuje go inny uczeń. A zatem, obecność jak największej liczby sznurków łączącej uczniów jest niezwykle wartościowa pedagogicznie. Ale czy możemy coś zrobić, żeby takich sznurków było więcej, czy mamy do tego jakieś narzędzia?
Czy chcesz kompleksowo poznać temat przemocy rówieśniczej?
Weź udział w wyjątkowym szkoleniu online, przygotowanym przez prof. Jacka Pyżalskiego: Przemoc i cyberprzemoc rówieśnicza. Co robić, żeby młodzi ludzie nie krzywdzili siebie nawzajem.
Jak działać, żeby przybywało sznurków?
Tak szczegółowe, jak i pobieżne nawet omówienie sposobów na tworzenie kolejnych sznurków, przekracza rzecz jasna możliwości krótkiego tekstu. Warto jednak przybliżyć podstawowe założenia takich działań, które możemy wprowadzać w życie.
Po pierwsze, warto byśmy uzmysłowili sobie, że relacji nie da się zadekretować, nakazać. Nie możemy zaapelować do uczniów, żeby się z kimś kolegowali. Możemy jedynie stworzyć warunki, które sprzyjają powstawaniu więzi rówieśniczych. Mało skuteczne (choć z pewnością pożyteczne) jest także przeprowadzenie zajęć integracyjnych (na przykład gier i zabaw o takim charakterze). Z pewnością mogą one coś zainicjować, ale to rozwiązanie niewystarczające, żeby samo w sobie stworzyło warunki do budowania długotrwałych, silnych więzi. Nie wystarczą także pojedyncze spotkania integracyjne – dyskoteki, wycieczki.
Co zatem możemy robić? Prawdziwe więzi powstają stopniowo, na co dzień. Szczególnie na początku poznawania się w grupie jest dużo możliwości, by każdy zetknął się z każdym, poznał go, coś wspólnie z nim zrobił. Gdy jest wiele okazji na wykorzystanie kolektywnej energii do osiągnięć, które opierają się na współpracy, a nie konkurencji. Służyć temu może cała gama rozwiązań, jak choćby zmiana miejsc w ławkach, żeby każdy z każdym posiedział, zaproszenie gościa do klasy, w której uczniowie kolektywnie pełnią rolę gospodarzy, czy też wydarzenia specjalne, jak na przykład nocowanie w szkole. Rozwiązania te wydają się proste. Nie dbając jednak o szczegóły przy ich wdrażaniu, łatwo osłabić ich skuteczność lub nawet wywołać efekt odwrotny (głównie pogorszenie relacji w klasie).
Artykuł ukazał się w Głosie Nauczycielskim nr 47 / 23 listopada 2022
Podziel się ze znajomymi