dr prof. UŚ Marek Kaczmarzyk
ekspert EduAkcji
Nasze mózgi zapamiętują sposobem, w którym znacznie większą rolę niż to jak zapamiętujemy, odgrywa to, co zapamiętujemy i jakie towarzyszą temu uczucia. Możemy więc przypuszczać, że uczeń chętniej wróci do materiału, którego powtarzanie wywołuje u niego pozytywne emocje. Analizując nasze mózgi w czasie zapamiętywania, możemy wskazać, jakie warunki sprzyjały tworzeniu trwałych śladów pamięciowych u naszych odległych przodków i dzisiaj są naszą ewolucyjną spuścizną, fundamentem ludzkiej sprawności w zapamiętywaniu.
Każda informacja, jaka zostanie przetworzona przez nasz mózg, pozostawia w nim mniejszy lub trwalszy ślad. Czasem może to być nieznaczna różnica w sile połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi, tworząca chwilową reprezentację jakiejś cechy świata zewnętrznego. Czasami trwała zmiana synaps, ich liczby, a nawet całych struktur mózgu. Proces ten, nazywany neuroplastycznością, jest podstawą uczenia się i zapamiętywania.
Wbrew obiegowym opiniom, nasza pamięć, na którą tak bardzo liczymy, gdy przygotowujemy się do egzaminu, sprawdzianu czy próbując zapamiętać numer rejestracyjny nowego samochodu, wcale nie powstała po prostu do zapamiętywania. Podobnie jak większość cech i kompetencji poznawczych, pamięć jako proces kreowana była przez dobór naturalny w taki sposób, żeby jej działanie było przystosowawczo korzystne, a to oznaczało więcej szans na przetrwanie.
Kiedy mam okazję spotkać się z ludźmi zaangażowanymi w proces formalnej edukacji, a tematem ma być właśnie pamięć i zapamiętywanie, zanim jeszcze zaczniemy spotkanie, najczęściej pada pytanie o podstawowy zestaw technik, jakie mogłyby zmusić mózgi uczniów do szybszego, sprawniejszego i trwalszego zapamiętywania zawartości szkolnych programów. To oczywiście naturalna potrzeba wynikająca z konieczności spełnienia systemowych wymagań, ale nasze mózgi zapamiętują sposobem, w którym znacznie większą rolę niż to jak zapamiętujemy, odgrywa to, co zapamiętujemy.
Oczywiście fizjologia śladu pamięciowego podpowie, że regularne powtarzanie jakiejś informacji wzmocni jej reprezentację na tle innych. Powtórki mają więc sens w procesie dydaktycznym. Istnieje też możliwość wiązania już istniejących śladów pamięciowych w taki sposób, żeby wspierały wzmacnianie kolejnych, świeżych śladów. Tak właśnie działają metody mnemotechniczne. Warto wiązać to, co znane z nowym, tworząc strukturę wiedzy zbudowaną na już istniejących fundamentach.
Towarzyszące emocje
Także warunki emocjonalne, towarzyszące powstawaniu śladu pamięciowego, są tu istotne. Przypominanie sobie czegoś jest w zasadzie odtwarzaniem stanu, w jakim to coś zostało wpisane w nasze sieci neuronowe. Jeśli więc przyswojeniu informacji z jakiegoś przedmiotu towarzyszyło pobudzenie układu nagrody, ich przypominanie i powtarzanie także go uaktywni, a jest to przecież w naszych mózgach znacząca część układu motywacji. Możemy liczyć na to, że uczeń chętniej wróci do materiału, którego powtarzanie wywołuje u niego pozytywne emocje. Jeśli jednak w czasie nauki aktywne były takie obszary jego mózgu, jak wyspy odpowiedzialne za wstręt i obawy oraz ciała migdałowate związane z unikaniem, powtórka informacji wywoła te stany. Dlatego, mimo oczywistej potrzeby nauczenia się czegoś, na przykład przed sprawdzianem, stare części mózgu ucznia będą go przed tym ostrzegać, wywołując potrzebę unikania.
Jak więc uczy się mózg?
I jak go skutecznie zmusić do zapamiętywania? To zależy od tego, co chcemy osiągnąć. Dla tych, którzy oczekują od neurodydaktyki prostego zestawu metod wtłaczania wybranych informacji, nie ma ona zbyt wiele do zaoferowania. Analizując nasze mózgi w czasie zapamiętywania, możemy jednak wskazać, jakie warunki sprzyjały tworzeniu trwałych śladów pamięciowych u naszych odległych przodków i dzisiaj są naszą ewolucyjną spuścizną, fundamentem ludzkiej sprawności w zapamiętywaniu.
Przede wszystkim, nie każda informacja ma dla naszych mózgów taką samą wartość, co przekłada się w sposób jednoznaczny na sprawność zapamiętywania. Nietrudno zrozumieć, że podstawową cechą informacji, która uruchomi zapamiętywanie jest jej użyteczność. Mózgi zapamiętują to, co uznają za użyteczne tu i teraz albo w jasno określonej przyszłości i obszarze zadań, jakie zostaną przed nimi postawione. W szkole tworzymy sztuczne powody takiej sytuacji. Są nimi sprawdziany i egzaminy. To one przekonują mózgi naszych uczniów, że określone informacje są użyteczne. Problem w tym, że mechanizm ten działa jedynie do czasu, kiedy taki powód mija. Presja na przechowywanie informacji znika wraz ze zdanym egzaminem i – paradoksalnie – zamknięcie pewnego działu programowego powoduje automatycznie zanik wsparcia związanych z nim śladów pamięciowych. Co dzieje się dalej, wiemy wszyscy.
Dowiedz się, jak uczyć efektywniej dzięki narzędziom, które daje neurodydaktyka!
Weź udział w wyjątkowym szkoleniu online, przygotowanym przez prof. Marka Kaczmarzyka: Wprowadzenie do neurodydaktyki.
To, co nasze mózgi lubią najbardziej
Najistotniejsze pytania w zakresie naszego tematu to pytania o rodzaj łatwo zapamiętywanych informacji oraz o warunki, w jakich mogą się utrwalić. A w tym obszarze możemy już powiedzieć coś konkretnego. Po pierwsze – nasze mózgi uwielbiają nowości. Nowe, nieznane, jest i było korzystne. Jeśli przekonamy ucznia, że zdobywa wiedzę nową, prawdopodobieństwo jej zapamiętania wzrasta. Podobnie działa zjawisko zaskoczenia. Przekaz zawierający coś nieoczekiwanego, coś, czego nie przewidują mózgi na podstawie własnej neuroplastycznej przeszłości, jest atrakcyjne, ponieważ pozwala w nowy sposób spojrzeć na stare problemy. To dlatego łatwiej trwale zapamiętać dowcip z dobrą pointą niż definicję mitozy. I mimo, że definicja daje więcej, dowcip jest dla naszej pamięci atrakcyjniejszy. Ideałem byłaby tu definicja podziału komórkowego z zaskakującym zakończeniem…
Mózgi ludzkie uwielbiają także opowieści. To one nas uwodzą. Od zarania dziejów rzeczy ważne przekazywaliśmy w taki właśnie sposób. Kluczem są tu ciągi przyczynowo-skutkowe. Dzięki rozbudowanej korze przedczołowej jesteśmy zdolni do świadomego, racjonalnego przetwarzania rzeczywistości. Regularności i prawa jakie odkrywamy, pozwalają nam tworzyć plany na przyszłość, te zaś zapewniają nam poczucie bezpieczeństwa. Opowieści są ciągami zdarzeń, które zapamiętujemy jako regularności użyteczne w planowaniu. To dlatego nasza pamięć traktuje je lepiej niż oderwane od siebie informacje w postaci dat, wzorów, danych liczbowych czy słów pozbawionych kontekstu. Dopiero opowieść z nich złożona ma przystosowawcze znaczenie.
Wreszcie, chociaż ta cecha preferowanej przez ludzką pamięć informacji powinna znaleźć się raczej na początku listy – interesują nas ludzie. To z nimi, w zespołowym działaniu odnieśliśmy sukces ewolucyjny jako gatunek i dzisiaj także są nam niezbędni do osiągnięcia pełni życia. W kontekście prawdopodobieństwa trwałego zapamiętania, informacje, które nie są w jakiś, nawet pośredni sposób związane z ludźmi, mają marne szanse.
Nowość, zaskoczenie, opowieść i człowiek. To wszystko sprzyja zapamiętywaniu.
Pytając jak sprawić, żeby pamięć – nasza i naszych uczniów – działała sprawniej, sami zapytajmy się o znaczenie i rodzaj tego, co chcemy przyswoić i o emocje, jakie z tym wiążemy. A to czasem zaprowadzi nas do nieuniknionego pytania: czy aby na pewno musimy to zapamiętać.
W kontekście systemowych wymagań, programów i egzaminów takie pytanie może być trudne, a odpowiedzi na nie jeszcze trudniejsze. Bez stawiania jednak takich pytań będziemy ciągle czekać na cudowną metodę, która sprawi, że każdy zapamięta wszystko, co tylko będzie mu dane do zapamiętania, i to trwale, w dodatku w odpowiednim czasie. Niestety, to co wiemy na temat działania naszych mózgów i w ogóle o sobie jako ludziach, wskazuje na to, że takich cudownie skutecznych metod po prostu nie ma.
Podziel się ze znajomymi