dr hab. prof. UAM Jacek Pyżalski
ekspert EduAkcji
O cyberprzemocy rówieśniczej badacze i opinia publiczna mówią sporo dopiero od pierwszej dekady XXI wieku, kiedy głośne stały się pierwsze poważne (często kończące się samobójstwem) przypadki takiej przemocy. Wtedy też powstały i zaczęły być powszechnie wykorzystywane duże portale społecznościowe.
Cyberprzemoc to zjawisko, o którym prawie każdy, a już z pewnością osoby zajmujące się edukacją, coś słyszał. Chodzi tutaj o wszystkie sytuacje, w których elementem agresji stają się różnego rodzaju internetowe/cyfrowe narzędzia komunikacji – wiadomości wysyłane komunikatorami, treści umieszczane na portalach społecznościowych lub bardziej wyrafinowane formy przemocy, jak kradzież czyjejś tożsamości w internecie, ujawnianie online czyichś sekretów czy prywatnych materiałów, np. zdjęć, których ktoś publicznie komentować nie chce. W tym tekście zajmuję się cyberprzemocą rówieśniczą, czyli taką, w którą zaangażowani są młodzi ludzie, funkcjonujący wspólnie w grupie, np. zespole klasowym. To ważna uwaga, gdyż cyberprzemoc może być realizowana także w innych kontekstach, np. gdy za pomocą narzędzi cyfrowych atakowane są osoby znane tylko online lub w ogóle nieznane albo całe grupy osób (np. określonej narodowości czy wyznania). Mamy wtedy do czynienia z tzw. mową nienawiści. Jest to już jednak całkiem inne zjawisko, związane z odmiennymi uwarunkowaniami i mechanizmami.
O cyberprzemocy rówieśniczej badacze i opinia publiczna mówią sporo dopiero od pierwszej dekady XXI wieku, kiedy głośne stały się pierwsze poważne (często kończące się samobójstwem) przypadki takiej przemocy. Wtedy też powstały i zaczęły być powszechnie wykorzystywane duże portale społecznościowe. Wielu nauczycieli miało także praktyczną styczność z tym zjawiskiem nawet dawniej – w jednym z moich pierwszych badań, jakie przeprowadziłem na ten temat prawie 15 lat temu, już co piąty nauczyciel wskazał, że musiał rozwiązywać, przynajmniej raz, sytuację związaną z cyberprzemocą w swojej szkole. A były to przecież inne czasy i inny internet (przede wszystkim w kontekście mobilności).
Cyberprzemoc – stare wino w nowej butelce?
Czy cyberprzemoc to zjawisko, które różni się od tradycyjnego bullyingu, który opisywałem w pierwszym tekście z naszego cyklu? Czy rządzą nią odmienne mechanizmy?
W pewnym zakresie tak. Przede wszystkim mamy do czynienia z nowym narzędziem – instrumentami komunikacyjnymi, przy wykorzystaniu tzw. komunikacji zapośredniczonej, którą sporo różni od zwykłej komunikacji, kiedy spotykamy się twarzą w twarz. Co ważne, w wielu przypadkach, ograniczona jest pozawerbalna warstwa komunikacji, która w komunikacji tradycyjnej umożliwia nam w miarę prawidłowe odczytanie reakcji emocjonalnych drugiej osoby. Warto tu zaznaczyć, że choć cyberprzemoc może być ekstremalnie krzywdząca i spektakularna (np. przy upublicznianiu bardzo kompromitujących filmów), to zwykle ma ona bardziej „przyziemną” formę – np. agresji werbalnej – poprzez publiczne (w portalu społecznościowym) lub ukryte (w komunikatorze) przesyłanie obraźliwych komentarzy.
Pierwszym problemem jest ciągła dostępność osoby doświadczającej przemocy. Komunikacja zapośredniczona wykorzystywana jest do stałego kontaktowania się młodych ludzi z osobami szczególnie w obrębie grupy rówieśniczej – wobec młodych ludzi, ale także wobec nas stosuje się wręcz określenie always on (ciągle podłączeni). Termin ten oznacza, że dzięki różnym narzędziom komunikacyjnym młody człowiek jest dostępny właściwie cały czas – i może doświadczyć ataku w każdej chwili, nie tylko wtedy, gdy przebywa z rówieśnikami.
Po drugie, część ataków może być anonimowa. Mechanizm ten sprzyja sprawcom, którzy się nie ujawniają, łatwiej im jest posunąć się dalej w aktach agresji. Mechanizm ten nazywa się rozhamowaniem. Z drugiej strony ofiary czują się bardzo niekomfortowo, nie wiedząc, kto je atakuje. Warto jednak pamiętać, iż wbrew powszechnym opiniom, ponad połowa aktów przemocy rówieśniczej online anonimowa nie jest – ci, którzy ją podejmują, robią to za pośrednictwem swojego konta, a obok umieszczanych komunikatów wyświetla się ich zdjęcie i nazwa.
W przypadku cyberprzemocy, inaczej mogą być także rozumiane klasyczne sposoby dręczenia, znane nam z pierwszego artykułu. Przykładowo regularność w przypadku tradycyjnej przemocy polega na wielokrotnym powtarzaniu aktów agresji przez sprawców. W przypadku cyberprzemocy publikacja może być jednorazowa (sprawca działa raz), a wielokrotne doświadczanie przemocy polega na tym, że materiał stale znajduje się w sieci i jest multiplikowany oraz rozpowszechniany (często przez inne osoby niż pierwotny sprawca).
Wiele jest także argumentów za tym, żebyśmy cyberprzemoc traktowali jako podtyp przemocy rówieśniczej. Po pierwsze, u podłoża obydwu leży zaburzenie relacji rówieśniczych w tej samej grupie. Wszystkie badania, jakie znam, także cztery duże projekty badawcze, którymi kierowałem, wykazują nakładanie się tych zjawisk, w szczególności gdy chodzi o młodych ludzi, którzy są w nie bezpośrednio zaangażowani. Zwykle ci, którzy stosują cyberprzemoc, to te same osoby, stosujące tradycyjną przemoc (która zresztą wg wszystkich badań występuje częściej). Osoby doświadczające przemocy to też zwykle ci sami uczniowie i uczennice, którzy doświadczają wrogiego działania online i offline równocześnie. Generalnie więc należy rozumieć specyfikę jej mechanizmów i traktować cyberprzemoc jako podtyp tego samego, znanego nam od wielu lat zjawiska.
Czy potrzebujemy nowych rozwiązań profilaktycznych i interwencyjnych?
Odpowiedź na pytanie czy cyberprzemoc wymaga specyficznych rozwiązań zapobiegawczych i interwencyjnych, innych niż tzw. przemoc tradycyjna (np. fizyczna, relacyjna czy słowna), nie jest prosta. Częściowo tak. Dlaczego częściowo? Okazuje się, iż wiele rozwiązań będzie uniwersalnych. W następnych tekstach będę wskazywał, że najlepszą metodą profilaktyki jest wspieranie budowania więzi i dobrych relacji rówieśniczych w klasie. Jeśli to się uda, to więzi te będą „szczepionką” zarówno przeciwko tradycyjnej przemocy, jak i cyberprzemocy. Zatem duża część działań profilaktycznych ma i powinna mieć charakter uniwersalny. Z drugiej jednak strony, cyberprzemoc ma swoją, wspomnianą już wyżej, specyfikę. Ważne są zatem działania edukacyjne zwiększające świadomość uczniów w zakresie problematyki funkcjonowania online i specyficznych mechanizmów w sieci, wpływających na nasze zachowanie. Zajmowanie się w pracy z młodymi ludźmi jedynie cyberprzemocą nie ma sensu. Gubimy bowiem w tej sytuacji istotę problemu, jaką jest jakość relacji w szkole.
Artykuł ukazał się w Głosie Nauczycielskim nr 43-44 / 26 października – 2 listopada 2022
Podziel się ze znajomymi